Monday, February 9, 2009

北京 - zimna stolica Chin

Beijing 30.01-06.02.2009
Zzzimnoooo... -9C, choc i tak mielismy duzo szczescia z pogoda bo tydzien wczesniej bylo -17C. Pierwszego dnia niezle wymarzlismy. Chyba niewyspanie i zmeczenie po podrozy zrobily swoje. Nie ma sniegu, bo nie padalo od listopada, a nad miastem unosi sie smog. W miescie jest „pusto” (jak na chinskie standardy) bo wielu chinczykow wyjechalo do rodzin swietowac noworoczne wakacje, ktore trwaja tutaj dwa albo trzy tygodnie i sa najwazniejszym swietem w roku. Mieszkamy u Oli i Marco w nowoczesnej dzielnicy Pekinu i z dwudziestego pietra mamy doskonaly widok na cowieczorny spektakl fajerwerkow.
Drugiego dnia, po odespaniu, rozpoczelismy zwiedzanie Pekinu. Pierwsze przeszkolenie z lokalnymi zwyczajami mielismy na targu staroci Pan Jia Yuan na ktory wybralismy sie Ola i Marco. Czego tam nie bylo! Same „cudenka” czyli 1001 drobiazow made in China!
Lekcja numer jeden - Chinczycy z zalozenia nie lubia podawac cen, by moc zmienic je w zaleznosci od potrzeby chwili. Lekcja numer dwa - pomimo iz targujac sie zbijesz cene do polowy i tak zaplacisz cztery razy wiecej niz lokalny. Nie dotyczy to tylko targow ale rowniez taksowek i wielu sklepow.
Lekcja numer trzy, nie wszystko co wyglada dobrze najlepiej smakuje, a co nie koniecznie dobrze wyglada moze byc bardzo smaczne :).
Podczas naszego pobytu dzieki Oli i Marco trafialismy tylko w sprawdzone miejsca gdzie jedzenie bylo wysmienite. Sprobowalismy rowniez kaczki po pekinsku, ktora byla prawdziwa uczta dla zmyslow.
Kolejne dwa dni spedzilismy jezdzac na rowerze i zwiedzajac zabytki. Obejrzeslismy Swiatynie Niebios, Plac Tienanmen i Zakazane Miasto. Nastepnym punktem programu byl Wileki Mur Chinski – wybralismy sie tam z samego rana (2 godziny jazdy poza miastem). Zrobilismy 4,5 godzinna wycieczke od Jinshanling do Simatai. Trasa miala tylko 11 km, ale 33 wieze, schody do kolan i piekne widoki skutecznie nas spowolnily. Koniec pobytu przeznaczylismy na obejrzenie nowoczesnych budynkow Olimpijskich , teatru narodowego oraz spacer waskimi uliczkami starej czesci miasta, zwanymi hutong.
Na koniec ciekawosta. Jako „biali”, w Pekinie (stolica!) stanowilismy turystyczna atrakcje. Bardzo czesto chinczycy ukradkiem robili nam zdjecia, a co odwazniejsi chcieli miec zdjecie z nami. Smiesznie! ;)


picasa gallery
Zobacz nasze zdjecia z Pekinu

No comments:

Post a Comment